czwartek, 29 kwietnia 2021

Różni, ale równi

 Z tematem równości i różnic mierzyła się klasa 7. W formie opowiadania, poematu lub własnych refleksji mieli przedstawić ten problem. Podeszli do niego na różne sposoby: metaforycznie, dosłownie, a niektórzy nawet bardzo osobiście. Oto kilka prac, które naprawdę warto przeczytać i poddać się refleksji.


Gdzieś na polance, przy ognisku

Trzy liczby siedziały:

Jedna druga, cztery ósme i trzy szóste,

Pianki sobie opiekały.

- Jam jest najważniejsza!

Powiedziała jedna druga.

Ja mam najlepszą jedynkę,

Ty żeś brzydka, tyś maruda.

Cztery ósme rzekły:

Ja zdanie posiadam, o wyższości swej.

- Więc cię proszę,

Nie ubliżaj mi i jej.

- Mnie nie trzeba bronić!

Trzy szóste się wtrąciły.

- Chodźmy do leśnika,

Byśmy się nie pobiły.

Leśnik właśnie nasłuchiwał,

Ptaków jakichś sprzeczkę.

Lecz nie zauważył, że mu jakiś

Narobił na czapeczkę.

I tak z ptasim kleksem,

Przysłuchiwał się liczbom,

Co mu powiedziały,

By wybrał tę najmilszą.

- Całkiem lubię cztery ósme,

Bo cztery dolary dam,

Do sprzedawcy w sklepie,

I już ośmiopak piwa mam.

Lecz człowiekiem jestem z lasu,

Tylko chlanie mi w głowie.

Nie znam się na liczbach.

Idźcie do rolnika, to wam powie.

Rolnik przed oborą

Rozrzucał obornik.

- Która z nas najlepsza?

Spytały liczby sporne.

- Ja tam lubię,

Jedną drugą,

Bo pierwszego lutego,

Poślubiłem lubą.

Jednak ja – chłop prosty,

Mnie tam nie pytajcie,

Idźcie do mej żony,

By rozstrzygnąć starcie.

Żona w kuchni zmywała,

Gdy liczby zajrzały.

- Która z nas najlepsza?

Wszystkie wywrzeszczały.

Bardzo lubię trzy szóste,

Bo o trzeciej sześć urodziłam syna mego.

Ale ja nic nie wiem, on po studiach,

Więc spytajcie jego.

Liczby się wybrały do miasteczka,

Prosto na uniwerek.

A tam siedzi syn rolnikowej,

Na jednym z krzesełek.

- Która z nas najlepsza!

Wrzasnęły liczby nasze.

Tak się uczeń zszokował,

Że wywrócił się, biedaczek.

- Nie wiem tego,

Usłyszały liczby zebrane.

- Idźcie do pana profesora.

On ma we łbie poukładane.

Pan profesor,

Co był starszym gościem.

Słysząc problem dotyczący liczb

Za biurkiem się umościł.

- Każda z was jest równa.

Rzekł z zadowoleniem.

- Cyfry służą tylko do zapisu.

Wszystkie liczby wyszły z oburzeniem.

Paweł


    Jak co dzień przyszedłem do mojej pracy jako zwykły pracownik sklepu odzieżowego. Wykonywałem swoje obowiązki takie jak rozkładanie towaru i doradzanie klientom w zakupie, aż nagle usłyszałem jak jeden z klientów kłóci się z moim kolegą z pracy, Tomem. Najpierw postanowiłem pozostawić tę sprawę mojemu koledze, ale po dłuższej chwili stwierdziłem, że pomogę Tomowi. Na miejscu okazało się, że klient nie chciał zostać obsłużony przez Toma. Zapytałem się klienta czemu nie chce zostać obsłużony przez Toma.
-Nie widzi pan jak on wygląda? -Odpowiedział klient.
-Wygląda normalnie. -Odpowiedziałem.
-No chyba pan żartuje. -Odparł.
-Czy może się pan wyrazić konkretniej? -Zapytałem.
-Nie chcę być obsługiwany przez taką osobę. -Odrzekł arogancko.
-Czy mogę jakoś pomóc? -Odpowiedziałem.
-Tak. Niech mnie pan obsłuży. -Odpowiedział zirytowany tą sytuacją.
Zorientowałem się, że klient nie chce być obsługiwany przez Toma przez jego ciemną karnację skóry. Potem spróbowałem klientowi wyjaśnić, że powinien odnosić się z takim samym szacunkiem do wszystkich ludzi bez względu na ich kolor skóry, ale klient nie zrozumiał mnie i zaczął krzyczeć. Całą sprawą zainteresował się menadżer sklepu, który był na zapleczu i usłyszał krzyki klienta. Zapytał się w czym problem i wytłumaczył mu w podobny sposób to, co ja powiedziałem. Powiedział mu, że nie będzie tolerować takiego zachowania w swoim sklepie i wyprosił go ze sklepu. Potem menadżer podszedł do Toma i zapytał się go, czy wszystko w porządku, a on odpowiedział:
-Tak. Wszystko w porządku, dziękuję.

Radek


        Był 19 lipca 1990 roku, o godzinie 05:07 Percy’ego obudził telefon z szpitala. Podniecony szybko włożył ubranie na piżamę, wsiadł do auta i szybko pojechał.
- I jak? - zapytał Percy
- Przykro mi... dziecko jest martwe - odpowiedziała pielęgniarka. Percy nie umiał wydusić z siebie słowa, opadł na kolana i zaczął szlochać.
Po 2 latach od dnia 19 lipca Percy i Oliwia zdecydowali się adoptować chłopca imieniem Diego.
- Na pewno? - zapytała Oliwia?
- Na pewno - odparł Percy
Dojechali do domu i Diego od razu pobiegł na strych i się tam zamknął. Oliwia i Percy byli świadomi, że tak zareaguje, więc tylko się przytulili i zaczęli rozpakowywać rzeczy Diega. Życie z chłopcem, który cierpiał na wiele chorób psychicznych nie było łatwe. Wiele razy oni obrywali za to, co działo się w szkole. Nie byli na niego źli, wiedzieli, że nie robi tego świadomie. Pewnego dnia po 18 latach Diego powiedział im, że wyjeżdża do Warszawy na kurs fotograficzny. Byli zaskoczeni,ale zgodzili się, w końcu był już pełnoletni, bardzo się o niego bali, nie wiedzieli czy poradzi sobie w tak dużym mieście. W ciągu roku gdy Diego był na kursie, dostali od niego wiele telefonów, że chce wrócić do miasta, zamknąć się w pokoju i już nigdy z niego nie wychodzić. Nie pozwolili mu na to, bo wiedzieli, że będzie tego żałować. I w końcu pewnego wiosennego dnia Diego przyjechał do Percy'ego i Oliwii z wiadomością, że został fotografem i wyjeżdża w trasę z modelami. W trasie spotkał wielu swoich ‘'kolegów’’ z młodości, byli w szoku, że Diego z swoimi chorobami zaszedł tak samo daleko jak oni.

Martyna

    Pewnego razu przechodziłam koło supermarketu, zobaczyłam tam chłopaka, który miał około 16 lat, miał na sobie podarte ubrania. Z góry założyłam, że to pewnie jakiś chuligan, lecz po chwili zastanowienia podeszłam do niego i zapytałam go: ,,Co się stało, że masz takie podarte ubrania?” Odpowiedział mi: ,,Nic takiego, po prostu taki mam styl”. Odpowiedziałam mu: ,,Dobrze, miłego dnia życzę” i burknął coś pod nosem. (<3) Następnego dnia przechodząc koło tego samego supermarketu zobaczyłam tego samego chłopaka w tych samych podartych ubraniach. Bez zastanowienia podeszłam do niego i się przywitałam. Zapytałam go o imię, miał na imię Alan. Zobaczyłam u Alana na rękach i szyi rany, zmartwiłam się, więc go zapytałam: ,,Co ci się stało w ręce i szyję?” Odpowiedział: ,,Przewróciłem się”. Widziałam, że kłamie, więc przez 6 minut próbowałam wyciągnąć od niego prawdę, zdecydował się w końcu powiedzieć. Opowiedział mi: ,,Miałem problemy w szkole bo jestem biedny, nigdy nie miałem dotykowego telefonu lub własnego komputera, każdy przez to mi dokuczał. Zawsze byłem nieśmiały i zamknięty w sobie, więc się nie broniłem. Dzień w dzień byłem gnębiony, poniżany i ośmieszany, to trwało tak długo, że zaczęli mnie bić tak po prostu, trwa to aż do teraz”. Było mi go bardzo szkoda, równocześnie bardzo głupio, że oceniłam go z góry. Po tym jak mi to opowiedział, zaproponowałam mu spędzenie wspólnie dnia, oczywiście zgodził się. Minęło kilka tygodni od tamtego dnia, wyprowadziłam Alana na prostą, do tej pory się przyjaźnimy i jesteśmy jak papużki - nierozłączki. Nie wolno oceniać ludzi z góry, bo nie wiemy jaka jest ich historia. Jesteśmy różni ale równi, Warto o tym pamiętać.

Oliwia

    Prawa człowieka to podstawowe zasady, które przysługują każdemu człowiekowi. Prawa te nie są zmieniane ze względu na wyznanie, pochodzenie, płeć, wiek, rasę i orientację.
Prawa człowieka są oparte o pewne założenia, które są po to, żeby na świecie panowała zgodność między ludźmi. Prawa są oparte o pewne postanowienia takie jak prawo do życia, bez względu na to, jak ktoś wygląda, mówi, określa się itp. Strefa wolności to strefa osobista, której nikt nie może przekroczyć, nawet policja. Możliwość decydowania oznacza to, że nikt nie ma prawa nas do niczego zmusić. Prawo do edukacji jest to prawo do bezpłatnej nauki na poziomie podstawowym. To nie wszystkie prawa człowieka, ale pomimo że jest, ich naprawdę sporo to prawie połowa ludzi na świecie je ignoruje. Ci „inni” ludzie są wyzywani nie tylko z powodu wyglądu czy swojej orientacji, ale z samego powodu, że wybiegają od „normy”. Sama nie zmagam się z takim problemem, ale wiem, że dużo osób w moim wieku jest przygnębionych, ponieważ nie czują się normalnie w swoim ciele. Modelki z mediów społecznościowych, internetowi hejterzy czy telewizja, która głosi „jedyne słuszne” poglądy są wystarczającymi powodami, dlaczego niektórzy czują się tak, a nie inaczej. Uważam, że jest to naprawdę ogromny problem, ponieważ dużo osób doświadcza gnębienia, prowadzi to często do depresji a w najgorszych przypadkach do śmierci.

Asia

piątek, 16 kwietnia 2021

Opisujemy witraż

 Sztuka witrażu kojarzy nam się zazwyczaj ze średniowiecznym kościołem lub dziś - bardziej współcześnie - ze sztuką ludową. Takie skojarzenia mieli również nasi szóstoklasiści, którym ta technika tworzenia sztuki spodobała się - zwłaszcza, gdy na witrażu znajduje się postać ważna dla historii.
Oto kilka opisów witrażu Gotfryda z Bouillon, które powstały w czasie dzisiejszej lekcji.





Na witrażu znajduje się rycerz, a za nim niebo. Tło witrażu wskazuje nam na wczesne popołudnie, ponieważ niebo za przywódcą jest jeszcze jasne. Gotfryd jest ubrany w strój rycerski i płaszcz. W prawej ręce trzyma on miecz, natomiast w lewej trzyma tarczę. Witraż bardzo mi się podoba, ponieważ bardzo dokładnie można zobaczyć elementy ubioru i wyposażenia rycerza.



Witraż w dzwonnicy katedry Boulogne-sur-Mer we Francji robi niesamowite wrażenie. Na tym witrażu możemy dostrzec postać, która przypomina króla lub dowódcę. Jest to dowódca wyprawy krzyżowej Godfryd z Bouillon. Ten mężczyzna jest odziany w złotą zbroję, gdzie na klacie jest herb, który możemy znaleźć również na tarczy i jest to herb Krzyża Jerozolimskiego, w jego prawej ręce trzyma długi i ostry miecz a w lewej sporych rozmiarów tarczę. Ta niesamowita postać jest przedstawiona na niebieskim tle katedry lub kościoła. Sam witraż robi na mnie piorunujące wrażenie i uważam to dzieło za jedno z najlepszych, jakich widziałem.


Witraż widnieje w dzwonnicy katedry w Boulonge-sur-Mer,Francja.
Na obrazie widnieje mężnie ukazany Gotfryd Z Bouillon, ubrany w zbroję z krzyżem
na klatce piersiowej i z hełmem na głowie, peleryną, mieczem w prawej ręce a w drugiej z tarczą.
Samo tło witrażu ma dość stonowany odcień koloru, ale w niektórych miejscach kolor jest jasny
wręcz wesoły, który sugeruje nadzieję. Ciemny kolor ukazany bardziej w odrębnych czeluściach obrazu także jest widoczny, ale ma to swój urok. Moja opinia na temat tego witraża jest pozytywna, ponieważ podoba mi się w nim sama sztuka zrobienia takiego witrażu, zdecydowanie nie jest to łatwe zrobić 
tak dobrze takie dzieło, a poza tym same kolory mi się podobają i lubię taki rodzaj sztuki.

Witraż znajduje się dzwonnicy katedry Boulonge-sur-Mer we Francji. Widoczna postać to Gotfryd z Bouillon, który żył w latach 1058 - 1100r., zmarł w miejscowości Hajfa. To jeden z przywódców wyprawy krzyżowej, który po zdobyciu Jerozolimy objął władzę nad Królestwem Jerozolimskim i przyjął tytuł obrońcy Grobu Świętego. Zginął w czasie wyprawy przeciwko sułtanowi w Damaszku. W tle witrażu widzimy Jerozolimę. Witraż podoba mi się, jest wykonany z pasją i po prostu jest ładny.






Dużo wolnego czasu - nowe możliwości.

Zapraszamy do poetyckiej parafrazy tekstu Szymborskiej. Autorem jest Mateusz z kl. 7.  MOŻLIWOŚCI Wolę kino Wolę papugi Wolę piłkę nożną niż...