wtorek, 21 czerwca 2022

Dużo wolnego czasu - nowe możliwości.

Zapraszamy do poetyckiej parafrazy tekstu Szymborskiej. Autorem jest Mateusz z kl. 7.


 MOŻLIWOŚCI

Wolę kino

Wolę papugi

Wolę piłkę nożną

niż piłkę sitkową

Wolę trening

niż lenistwo

Wolę kochać ludzi

Wolę pokój od wojny

Wolę jedną miłość

niż wiele niespełnionych

Wolę śmiech od płaczu

Wolę radość od smutku

Wolę rodzinę niż kolegów

Wolę jednego prawdziwego przyjaciela

niż wielu fałszywych kolegów

Wolę spokój i ciszę

Wolę sushi

Wolę Fifę od Minecrafta

Wolę zabawę z rodziną

niż nudę

wtorek, 17 maja 2022

Szanujmy się! Przemówienie.

Witam Was!
    Dzisiaj chciałbym opowiedzieć o poszanowaniu praw człowieka w życiu. Niestety wielu ludzi nie przestrzega praw człowieka w tych czasach. Pamiętaj, że w szkole nauczyciel nie może Ciebie przetrzymać ani bić linijką. W Internecie nie można nikogo przezywać ani hejtować. Jeśli ktoś do Ciebie tak pisze, natychmiast to zgłoś odpowiedniej osobie. Masz prawo do własnego wyboru życiowych decyzji, wolności myśli, religii i poglądów politycznych. Każde dziecko może się uczyć i korzystać z jednakowej ochrony socjalnej. Jednak pamiętaj, że masz również obowiązki. Uważaj na swoje prawa, lecz przestrzegaj swoich obowiązków.

Wojtek

środa, 13 kwietnia 2022

,,Dziady" w notatce graficznej

Graficzna notatka na temat lektury? To zadanie, przed którym stanęła klasa 7b w czasie omawiania dramatu romantycznego Adama Mickiewicza.
















czwartek, 10 lutego 2022

Pociągają nas przykłady bohaterów ,,Kamieni na szaniec"





    Tadeusz Zawadzki, inaczej Zośka jest jednym z głównych bohaterów książki pt. ,,Kamienie na szaniec" napisana przez Aleksandra Kamieńskiego. Chłopiec miał 18 lat pochodził z bardzo inteligentnej rodziny. Jego ojciec Józef był profesorem. Zośka miał delikatną cerę, niebieskie oczy, posiadał również złociste włosy. Jedną z charakterystycznych cech Zośki były długie palce oraz dziewczęca uroda.

Odwaga, dowództwo - te cechy idealnie opisują naszego bohatera. Przykładem jest akcja odbicia Rudego pod Arsenałem, Zośka i jego oddział Szarych Szeregów napadli na wóz , strzelając i rzucając butelkami . Akcja się udała, ale niestety skończyła się tragicznie, śmiercią Rudego.

Tadeusz był bardzo inteligentny, pokazuje to jak dobrze prowadził Szare Szeregi. Podejmował bardzo mądre decyzje, co miało duży wpływ na to jak potoczy się wojna. Zośka był delikatnym chłopcem, był nieśmiały , chłopiec był bardzo przywiązany do swojej matki.

Wrażliwość. była to też jedna z cech Zośki, bardzo przeżywał śmierć swojego przyjaciela Rudego.

Zośka zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, emocjonalnie jak i w podejmowaniu decyzji jest bardzo podobny do mnie. Bycie liderem było dla chłopca bardzo ważne, musiał być w centrum uwagi i zawsze miał swoje zdanie. Wydaje mi się, że bym się z nim dogadał, chciałbym mieć takiego przyjaciela, który jest wrażliwy ale ma swoje zasady.


- Olaf


     Maciej Dawidowski jest jednym z głównych bohaterów lektury pt. „Kamienie na Szaniec”, która jest napisana przez Aleksandra Kamińskiego. Macieja koledzy nazywali Alek. Jest chłopakiem młodym wieku i jest bardzo dobrym i oddanym harcerzem. Maciej Aleksy Dawidowski urodził się w Drohoybczu 3 listopada 1920 r. Pochodził z inteligenckiej rodziny, ojciec był inżynierem technologiem, a później dyrektorem administracyjnym fabryki karabinów w Warszawie, matka inżynierem chemikiem. 

              Alek jest wysoki i szczupły. Z powodu jego postury przezywano go ,,Glista. Ma niebieskie oczy, płową czuprynę. Dzięki narciarstwu, które namiętnie uprawia, może pochwalić się wysportowaną sylwetką. Maciej Alek Dawidowski jest bardzo ambitny, zawsze chcę być we wszystkim najlepszy. Jest również pomocny i miły, ponieważ gdy mama w domu potrzebuje jego pomocy, to on nigdy nie odmówi. Alka pociągały zawsze niecodzienne czyny,  był bardzo odważny i opanowany w działaniu. To on przodował w tłuczeniu szyb zakładów fotograficznych. Brał czynny udział w gazowaniu kin. Z narażeniem życia wypisywał patriotyczne hasła i malował symbole „Polski Walczącej” na murach, mające na celu podsycać patriotyczne zachowania. Szczególnie wsławił się on w zrywaniu flag hitlerowskich. Do najsłynniejszych wyczynów należy odkręcenie niemieckiej tablicy, która zasłaniała oryginalny napis z pomnika Mikołaja Kopernika. 

             Uważam, że Alek był wyjątkową postacią. Reprezentował postawę odznaczającą się dzielnością i wytrwałością swych założeniach. Choć czasem popisywał się, to wyróżniał się odwagą i bohaterstwem, zawsze miał na uwadze dobro drugiego człowieka. Myślę, że jest to osoba godna naśladowania w dzisiejszych czasach. 


-Wiktor

czwartek, 3 lutego 2022

,, ... I nie przejmuje się Prawdą. Tutaj powstanie nowa." Opowiadanie inspirowane powieścią Stefana Żeromskiego

    Trwa okres rusyfikacji w szkołach i gimnazjach polskich pod zaborem rosyjskim. W jednym z takich gimnazjów, spod sklepienia korytarza, na uczniów spoglądają personifikacje szczęścia i pecha.

- Polakowski, do mojego gabinetu. Natychmiast! – mówi jeden z nauczycieli do jednego z uczniów.

- Ten to ma pecha – Pech się odzywa.

- Szczęścia to oni też nie mają – odpowiada Szczęście. – I nie chodzi mi o uczniów. No, w każdym razie nie tylko o nich. Nauczyciele mają przechlapane. Są zmuszani do rusyfikacji tych biednych dzieci. Oczywiście niektórym się to podoba…

- Co to ma znaczyć, Polakowski?! – na całym korytarzu słychać głos z gabinetu nauczyciela.

- …Mogą znęcać się nad uczniami.

- Wielki pech – dorzuca pech. – Tego Polakowskiego prawdopodobnie czekają dwie drogi; albo nauczyciele będą się nad nim znęcać coraz bardziej i bardziej, albo koledzy się od niego odwrócą i zostanie sam. Wtedy łatwiej będzie go zrusyfikować. Pewnie polegnie w tej walce.

- Ale tobie się to podoba? – bardziej stwierdza niż pyta szczęście.

- Nie.

- Przecież jesteś Pechem.

- Tak, ale nie chodzi o to, żeby ludzie mieli pecha. Chodzi o to, żeby we mnie wierzyli. Personifikacja może istnieć tylko dzięki wierze w zjawisko.

- Prawda – odpiera Szczęście.

- Ktoś mnie wołał? – obok pojawia się kobieta w białej, greckiej szacie. Trzyma grubą książkę oprawioną w skórę.

- Nie, wybacz – szybko odpowiada Szczęście.

- Nie szkodzi. Co tu robicie?

- Obserwujemy rusyfikowanych polskich uczniów – wyjaśnia Pech.

- Tak, rusyfikacje, wojny, zabory… smutna prawda – rozpacza Prawda. – W ogóle mi się to nie podoba. Nauczyciele opowiadają uczniom swoją prawdę. Ale to są kłamstwa. A jeśli ludzie będą wierzyć w same kłamstwa, to nie pozostanie dla mnie na świecie miejsca.

- Współczujemy – zapewnia Szczęście.

- Nie ma czego – oświadcza mężczyzna, który pojawia się obok.

Jest ubrany w futro z niedźwiedzia. Na głowie ma czapkę uszatkę z radziecką, gwiazdką.

- Kim jesteś? – pyta Pech.

- Jestem Rusyfikacja. I nie przejmuje się Prawdą. Tutaj powstanie nowa.

czwartek, 9 grudnia 2021

Rymujemy - opisujemy cechy głównego bohatera ,,Opowieści wigilijnej"

***

Scrooge był człowiekiem zrzędliwym,

był starym sknerą niemożliwym,

nigdy nie wydał na biednych pieniędzy,

bo nie chciał żyć w głodzie i nędzy,

można go porównać do kolegi z ławki,

bo on nie dałby mi nawet ostrzawki. 

Wojtek, kl. 7


***

 Scrooge'u,  Scrooge'u, 

ty sknerusie z długim nosem

skąpstwem wciąż promieniujesz.

Zmarszczkami ciągle straszysz ludzi,

gdy ty przechodzisz wnet melodię cichną,

a twe krosty na twej twarzy jak pająki.

Przeliczasz pieniądze co do centa z uwagą, skupieniem,

ty nie dasz nikomu złamanego centa.

 Scrooge'u,  Scrooge'u,

ty sknerusie.

Mikołaj, kl. 7



***

Scrooge trochę mrozi i jest ponury, ponieważ zazwyczaj czyta lektury.

Hokus - pokus, Scrooge jest niemiły, duchy go odwiedziły i go zmieniły.

Milan, kl. 7




sobota, 20 listopada 2021

Przyjaźń i walka o wolność. Opowiadanie.

 Przy okazji listopadowej aury oraz patriotycznych nastrojów z radością przedstawiamy autorskie opowiadanie Marysi z klasy 1 liceum.

„Przyjaźń aż do końca” 

Weszłam na drzewo bez żadnych problemów. Wyjęłam z torebki książkę i rozpoczęłam czytanie na stronie, na której ostatnio zakończyłam.

-Hej panienko!- Jakiś chłopak stał pod drzewem, na którego gałęzi siedziałam. 

-Coś ważnego, że mi Pan przerywa?- zapytałam nie odrywając wzroku od tekstu.

-Niech panienka zejdzie na chwilę! Chcę z panienką porozmawiać!- chłopak ten prawdopodobnie patrzył na mnie. Spojrzałam na niego. Rozpięta marynarka i kamizelka, a pod nimi biała, czysta koszula włożona w szare spodnie wyprasowane w kant. Przewróciłam oczami i schowałam książkę do torebki.

 -Niech będzie! Łap!- zrzuciłam torebkę, którą młody mężczyzna złapał. Zeszłam z drzewa i podeszłam do chłopaka, który mimo moich butów na obcasie przewyższał mnie o głowę.

-A więc o czym chciałbyś porozmawiać?- spojrzałam na dosyć przystojnego bruneta, który był powodem mojego zejścia z drzewa.

-Chciałbym panienkę zaprosić na spacer- uśmiechnął się lekko chłopak.

-Jak się przedstawisz, to się zastanowię.- odpowiedziałam i zabrałam z jego rąk torebkę.

 -Racja. Jestem Leon Wiśniewski- kiwnęłam głową. 

-Ja jestem Emilia Kochanowska. Miło pana poznać- spojrzałam w zielone oczy bruneta.

-Panienkę również, panno Emilio. To pójdzie panienka na ten spacer?- Mimo, że znałam odpowiedź od razu, to udawałam, że się zastanawiam.

-Niech będzie- odpowiedziałam. Chłopak kiwnął głową i ruszyliśmy w kierunku Pałacu Królewskiego.

Byliśmy już prawie przy miejscu docelowym, gdy zobaczyliśmy ludzi biegnących w kierunku przeciwnym do naszego. 

-Uciekajcie! Łapanka jest!- jedna z kobiet zatrzymała się na chwilę, informując o niebezpieczeństwie, po czym znów ruszyła biegiem przed siebie. Spojrzałam na Leona i ruszyliśmy szybkim tempem do najbliższej kawiarni z niemą prośbą, żeby Niemcy tylko tam nie weszli.

-Zostaniemy tutaj przez jakiś czas- stwierdził chłopak, na co ja kiwnęłam głową. Po chwili podeszła do nas kelnerka z pytaniem o zamówienie. Wzięliśmy wodę i po kawałku ciasta.

Trzy miesiące później byliśmy już dobrymi przyjaciółmi, mimo iż początek naszej znajomości nie był najlepszy. Poznaliśmy się lepiej. Okazało się, że starszy o parę lat starszy brat Leona jest pilotem w jednym z dywizjonów stworzonych z polskich pilotów walczących o Anglię. Ja powiedziałam mu o rodzicach i ich historii z czasów 1 wojny. Mama była sanitariuszką; tata został ranny na froncie, więc został przewieziony do szpitala polowego. Tam się poznali.

-Emilka! Zejdziesz?- Leon od paru minut stał pod drzewem, przy którym się poznaliśmy. Stał w tym samym miejscu, w którym parę miesięcy temu stał, zapraszając mnie na spacer.

-Już idę!- zeszłam z drzewa i przytuliłam chłopaka. 

-Wiesz, mój drogi, muszę iść powiedzieć mojemu kuzynowi, że mogę mu pomóc z lekcjami. 

-No to idziemy- Leon uśmiechnął się i ruszyliśmy.

Wszędzie było pełno Niemców, ale jednak u nas w Krakowie nie było tak źle jak w Warszawie. Tam to dopiero było ich mnóstwo. A łapanki? Tam było to już na porządku dziennym to że jest ich kilka, a u nas były dwie na cały dzień. Z tym było pewnie związane spóźnienie Leona.

Po kilku chwilach chłopak wpadł do mojego mieszkania.

-Przepraszam za spóźnienie. Na Jagiellońskiej łapali.- powiedział zdyszany. 

-Nic się nie stało. O czym chciałeś porozmawiać?- spojrzałam na chłopaka niepewnym wzrokiem.

-Muszę jechać do Warszawy. Dowództwo chce, żebym pomógł tam w kilku akcjach. Nie powiedzieli nawet w jakich. Wiem tylko, że mam się stawić jutro o 19 u jednego z dowódców Armii Krajowej.

-Wrócisz?- spytałam niepewnie.

-Wrócę.- odparł z uśmiechem brunet o zielonych oczach zupełnie innych od moich, błękitnych.

- Muszę już iść. Spotkamy się niebawem. Może nawet przyjedziesz do mnie, do Warszawy.- powiedział Leon. Kiwnęłam głową, wiedząc, że nic już nie zrobię. Mój najlepszy przyjaciel uśmiechnął się lekko i przytulił mnie. Po chwili wyszedł, a ja zamknęłam za nim drzwi.

W kuchni, przez otwarte okno usłyszałam głosy zatrzymujących Wiśniewskiego głosy.

Nie wiedziałam o co chodzi. Nie znałam niemieckiego tak dobrze jak mój przyjaciel.

Jednak wiedziałam, że chłopak o coś się z nimi kłóci. Jeden z Niemców przymierzał się do uderzenia Leona w twarz, ale drugi był szybszy. Wyciągnął pistolet i zastrzelił chłopaka. Z niedowierzania i smutku nie mogłam się ruszyć. To nie mogło się tak skończyć. Po prostu nie mogło. Leon miał pojechać na kilka dni do Warszawy, a potem mieliśmy się znowu spotkać. A nawet nie wyjechał.

-Ale nie wiem co stało się dalej, bo zemdlałam. - Skończyłam swoją opowieść o przyjaźni z Leonem Wiśniewskim. Moja wnuczka spojrzała na mnie.

-Babciu, czemu nie wspomniałaś ani razu o jego pseudonimie?- moja wnuczka popatrzyła się na mnie z pytaniem w oczach.

-O pseudonimie Leona?- zdziwiłam się.

-No tak. Przecież skoro miał jechać na akcję do Warszawy to znaczy, że walczył w Armii Krajowej. A skoro walczył, to musiał mieć jakiś pseudonim.

-Miał pseudonim. Hermes.- westchnęłam i nie powiedziałam o nim nic więcej.


Dużo wolnego czasu - nowe możliwości.

Zapraszamy do poetyckiej parafrazy tekstu Szymborskiej. Autorem jest Mateusz z kl. 7.  MOŻLIWOŚCI Wolę kino Wolę papugi Wolę piłkę nożną niż...